sobota, 29 grudnia 2012

[008] Już po świętach.

Ohayo.! Święta , święta i po świętach. Szczerze powiedziawszy  w ogólnie nie poczułam tych świąt. Może spowodowało to, że moja rodzinka z Niemiec nie przyjechała. Na gwiazdkę dostałam od mamy dwie koszulki (jedna z napisem I love NY , a drugą z własnym nadrukiem (manga- Natsu i Haru) wykonany przez moją siostrę),  które macie okazje zobaczyć poniżej w linkach oraz portfelik , od mej siostry Anny dostałam postaciową , charakterystyczną maskotkę z Natsu , którego przysłali z Japonii. Od cioci Basi i wuja Marka dostałam 150 zł. , natomiast od cioci Iwony 70zł. . Wuja Wiesław kupił mi perfumy. We Wigilie z Anną rozdawałyśmy prezenty naszym rodzinom , więc praktycznie całe popołudnie byłyśmy u rodziny. W pierwszy dzień świąt przyjechała moja kuzynka Marta z mężem Przemysławem. Z dobrą godzinę siedzieli u nas w domu i trochę z nimi pogadałam, choć osobiście za bardzo to jak go nie lubię. Po tym jak wyszli, minęło może 30 minut- przyjechała ciocia Iwona z wujem Michałem. Wuja Michał jak zawsze udany w tekstach. Mam z niego niezły kwik. Ogólnie zapomniałam wspomnieć, że jakiś czas temu upiekłam z Anną i z mamą kruche ciasteczka, które były nawet dobre. Przynajmniej nikt się nimi nie udławił, czy też się zatruł. I tak kolejne święta nie były jak dla mnie jakieś wyjątkowe i strasznie szybko mi zleciały. Nie zdążyłam nawet ich poczuć. Im człowiek straszy, tym święta się jakoś obojętniej obchodzi.
Wczoraj nie było mangi, więc ogólnie miałam spokój z moją siostrą. Gdyby było inaczej, pewnie musiałabym jej wysłuchiwać godzinami, co w pewnych momentach doprowadza mnie do szału. Tak czy siak i tak już mam przesrane, bo osobiście ona zmusza mnie do oglądania jakiegoś anime pt.: Sword Art Online. Niech ktoś mnie ocali. Dzisiaj z powodu tego, że Japonia ma również święta, nie było najnowszego odcinku anime Fairy Tail. Podłamałam się, bo nie mogłam się doczekać walki Miry z Jenny. Chciałabym ujrzeć ich przemiany demona. W środę miałam okazję obejrzeć najnowszy, jak i ostatni odcinek Tonari no Kaibutsu-kun. Osobiście się nieco zawiodłam, gdyż zakończenie jak dla mnie było bezsensowne. Choć sama głupota jakiegoś bohatera, który zaraz po operacji wyszedł ze szpitala i nagle ujrzał, że jest pełen krwi było nawet przezabawne. Ich krzyk i bladość po zobaczeniu krwi - nieziemska.
Wczoraj byłam również w Koninie. Z Anną, z Darią i z Moniką. Nie było źle. Nic wyjątkowego w sklepach nie było, toteż nieco się zawiodłam. Chciałam kupić jakąś torbę sportową. Później poszłyśmy do Chin Chao i ujrzałam tam nawet przystojnego Chińczyka, Wietnamczyka, Japończyka, a bo ja wiem, skąd on pochodzi, przypominający Kakiharę Tetsuyę. Nawet się do mnie uśmiechnął. Jak to u nas zawsze bywa, były sprzeczki. Choć ja nie chciałam brać udziału we wcześniejszych wspomnianych sprzeczkach, czy też kłótniach, to sama moja siostra, która z charakteru jest ustępliwa i nic nie zrobi tak w tamtym momencie mnie zaskoczyła i zrobiła coś co mnie naprawdę zdziwiło. Dobrze, bo nie pozwolę, by ktoś miał nią drygować, mówił co ma zrobić itd. To trochę smutne. Sama kiedyś na własnej skórze się o tym przekonałam i postanowiłam się zmienić. Tak więc teraz jestem jaka jestem. Niektórym to nie pasuje, bo jestem zbyt szczera, a jak dobrze wiadomo, nieraz ta szczerość boli. Cóż.. taka moja natura.
Poniżej linki do zdjęć.
Żegnam.

8 komentarzy:

  1. taa i już po świętach. tak jak ty , tak i ma osoba ich w ogóle nie poczuła . szkoda, że helmuci nie przyjechali , ale może za jakiś tam czas przyjadą ... trzeba być optymistą .

    OdpowiedzUsuń
  2. tyle zachodu dla jednej kolacji tyle przegotowań ze mała głowa .Oglądałam Sword Art Online i po prostu jest zajebiste warto go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń